Białe noce
Nie tak dawno wyjechała
- trochę smutna... może?
- tylko kochać przykazała,
a o zdradzie, nie daj Boże.
On już jest, niestety stary
- gdzie mu tam kobiety,
tak naprawdę, nie do wiary!
- różnie może być; o rety!
Myśli sobie; och kochana!
- tak ciężko haruję...
ale w piątek, już od rana,
wielki podstęp knuje!
Tajemnicy on nie chowa,
że w pobliżu tańce,
a od czego jest tu głowa?
- jest za młody na różańce.
O dziewiątej więc wyrywa
- jak co tydzień wiernie,
tak sam siebie lata kiwa
omijając pokus ciernie.
Choć milutko czas tam biegnie
- nie ma o czym gadać,
że czasami coś tam przegnie?
- musi się spowiadać.
Myśli przegnać, wierne smutki;
- wypić, zatańcować,
bo czas życia bardzo krótki
można go żałować.
Rzeczywistość ranna wkracza
- szturmem bierze ciało,
dzisiaj trzeba leczyć kaca
jak się nie myślało.
Władysław Turczuk