Jeszcze armat nie przebrzmiały głośne jęki,
a, już miłość plotła swe story,
ta o zdradzie dziwnej wam opowie,
która dramat zrodziła.
Chłopak zakochał się w żołnierce
- miał wtedy lat dwadzieścia,
ona służyła we wrogiej armii,
gdzie miłość "z patriotki" dezerterkę uczyniła.
On cywil, ona uciekinierka,
wieczystą miłość sobie przyrzekali
- za zdradę kula w łeb,
krzyczały ogłoszenia!
Był jeszcze brat zakochanego,
co miał wtedy lat dwanaście,
który zdradził zakochanych,
za życie swych najbliższych.
To on ze swą winą, kroczył przez piekło sumienia,
z koszmarami zdrady miłości,
do wydania zakochanych zmuszony,
przez całe życie w alkoholowych toastach szukał rozgrzeszenia.
Wydał obcym wielkie uczucie,
za zdradę rozstrzelano, brata dziewczynę,
darowano życie chłopca najbliższym,
miłość go skazała, nie orzekając o winie.
Tak mi się zwierzał, ten już stary człowiek,
a, łzy strumieniem z oczu mu płynęły,
przez całe życie walczył z sumieniem,
ale wyrok na niego wydała już miłość.
"Ja miłość, skazuję cię na ziemskie piekło,
za wydanie oprawcom,
niewinnej dziewczyny i brata,
przez uduszenie na obcej ziemi".
Chociaż uciekł przed sobą na kolejny koniec świata,
przed sprawiedliwością sumienia,
zemsta miłości go dopadła
- bez rozgrzeszenia.
Amen.
Turczuk