Lustro wodne marszczy swe lico
gniewnie klaszczą fale oceanu o falochrony
smutny rybak z długiego mola łowi przeszłość z morskiej otchłani
nad głową krzykliwe mewy szarpią duszę dzieląc się łupami jego myśli
hen daleko gdzie na swych barkach trzyma niebieskie sklepienie Atlas
znikają z oczu statki jakby połykał je wieloryb
a na lądzie mknie już chyżo wiosna z nadzieją wspomnień
która smutek w radość zamieni
w dalekim kraju zapomniane miłości w grobach głębokich
nad którymi białe brzozy płaczą z wiatrami
w ich konarach wrony kraczą
aż wiosna odrodzi niezapominajki
wróżą powroty głębiny morskiego oka
drzewa samotnie nie będą już płakać
zaszeleszczą wesoło listkami pieśnią z polnymi kwiatami
radośnie nad przyszłością
Turczuk