Bajka życia co dzień płynie,
kiedy szczęście już gotowe,
gdzieś w marzeniach ono ginie
rodząc w bólach myśli nowe.
Zostawił swój ziemski bagaż,
wyzbył się dzikich złudzeń,
odmiennych wartości tragarz
nie słuchał ciała marudzeń.
Za ręke wziął przeznaczenie;
nie oglądając się za siebie,
wiedział, że ma to znaczenie
potrzebne bedzie mu w niebie.
Wyzbyty wszelkiej obłudy
- nie czuł już cierpienia
porzucił ziemskie swe trudy,
niepotrzebne były marzenia.
Z prądami kosmosu wędrował,
na ziemi liśćmi zaszeleścił,
umiał inaczej,bardzo radował
- matkę ziemię swą pieścił.
Nie ma zbrojnego ramienia,
bo ziemia mu nie więzienie,
dusza nie jest z kamienia
nie rządzi już nią sumienie.