Historia, którą pragnę wam opowiedzieć, dotyczy paru nacji mieszkańców z różnych krajów. Starałem się zapamiętać nasze niekończące się dyskusje, poglądy na zawiłe, barwne tematy, widziane oczami inności. Szczególnie interesowały mnie historie z egzotycznych krajów - ale nie tylko, starałem się ugryźć temat w różnych kategoriach przyjętych i wpojonych obyczajów. Będzie sporo o Egipcie, religii i przygodach codzienności, śmiesznych, łzawych. To mój sprint ku tolerancji w różnych kategoriach obyczajowość, tak potrzebnej w dzisiejszych czasach. Nie powinno też zabraknąć trzech podstawowych wartości jakie obrazują typową powieść - a, więc miłość, przygoda i tajemnicza magia złota, bogactwa poplątana z fikcją. To zaczynamy - pierwszy roboczy, wzorcowy odcinek "Dzień pierwszy", który rozstrzygnie, czy warto "ciągnąć" ten temat.
*
Nowojorska jesień tego ranka częstowała mżawką, przechodzącą od czasu do czasu w umiarkowany, zimny deszczyk. Maszerowałem nieśpiesznym krokiem do punktu, skąd zabierał nas samochód do pracy. Skrzyżowanie dwóch ruchliwych ulic Mc.Donald i Caton, to właśnie miejsce naszych zbiórek. Naszych? - to znaczy mnie i Majka, z pochodzenia Włocha zmiksowanego gdzieś po drodze, z Bóg tylko raczy wiedzieć z jaką rasą jeszcze. Przypadkiem dowiedziałem się od znajomego sprzedawcy gazet, który jak zwykle klnąc, jak przysłowiowy szewc informował mnie o wczorajszym wypadku samochodowym na skrzyżowaniu, obarczając jak zwykle winą kierowcę potężnego tracka. Staruszek poszedł na swoje stanowisko pracy, które mieściło się w pobliskim metrze, ja zaś do swojego miejsca zbiórki, gdzie czekał już Majko. Zagaiłem współpracownika jakimś banałem, klepiąc go po ramieniu, który zrewanżował się tym samym. Spojrzeniem niezależnego, postronnego widza, wyglądało to na serdeczne powitanie dwóch mafiozów. Majko? - znów w rodzinie ktoś zmarł, że trzy dni nie było cię w pracy? - spytałem żartobliwie. No, bo co mnie obchodzi czyjaś tam praca.
- Tym razem poparzyłem się - odparł, prezentując mi obandażowany brzuch i ręce.
- Siusiak cały? - spytałem ze śmiechem.
- Właśnie, że nie - powiedział z całą powagą, jakby to była sprawa życia, lub śmierci.
Szybko jednak zorientował się, że pokpiwam sobie z jego chwilowej ułomności. Wyszczerzył swoje rozstrzelane w górnej szczęce zęby i zaśmiał się głośno, zwracając uwagę starego, żydowskiego dżentelmena, który codziennie rano nas pozdrawiał, mając za poważnych facetów.
- Majko, ty masz przerwy w uzębieniu górnej szczęki, w moim kraju krąży fama, że osoby z takim uzębieniem są bardziej seksowne.
Nie dokończyłem uzasadnienia, bo podjechał samochód dowożący nas do pracy. Za kierownicą jak zwykle siedział boss, słuchając dziwnego "śpiewu koranu" lektora z kasety. Po prawej stronie kierowcy jego dwudziestoparoletni syn, ze słuchawkami na uszach słuchał jakiejś młodzieżowej muzyki, odcięty od rzeczywistości.. Po ceremonii przywitania, Majko od nowa zaczął usprawiedliwiać swoją nieobecność w pracy, relacjonując w szczegółach znaną nam historię.
- Walter, zobacz - zwrócił się do mnie John, syn bossa, pokazując dyskretnie zdjęcie w telefonie komórkowym na którym była ogromna, zgrabna pupa kobiety w obcisłych getrach. Co o niej sądzisz? - za duża stwierdziłem, udając eksperta.
- Nie znasz się - skwitował rozmowę chłopak.
Boss - kierowca spojrzał na mnie z wyrzutem, jednak nic nie powiedział. Był Amerykaninem pochodzenia Egipskiego. Poważny, jak egipska mumia, nie lubił takich tematów. Wiedziałem, że moje niektóre żarty znosił z trudem. Tymczasem minęliśmy most Manhattan, wjeżdżając w zatłoczoną chińską dzielnicę, która o godzinie szóstej rano, była jeszcze względnie pusta. Tutaj czekał na nas jeszcze jeden pracownik, ale już czystej krwi Meksykanin. Majko kimał za plecami bossa znużony przydługim weekendem, a ja zaczynałem się nudzić. Meksykanina o imieniu Rej, którego łączyłem z naszym słynnym Mikołajem Rejem, zaczepiłem jakimś zdawkowym zdaniem, ale chętnych do rozmowy nie było. Rozmowa wyraźnie się nie kleiła. Prawie puste ulice nie zachęcały do dyskusji. Miasto jeszcze spało po trudach nocnych przygód w asyście licznych turystów zafascynowanych Manhattanem. Wjechaliśmy w długi Lincoln Tunnel łączący New York z New Jersey pod rzeką Hudson od zachodniej strony miasta...
Władysław Turczuk