Na skraju jeziora, utopiony w zieleni
piękny pałacyk błyszczy w słońcu bielą,
młode pary ślubują w parkowej scenerii,
a wkoło im kwiaty barwny dywan ścielą.
Grają cykady, przy mostku śpiewa wodospad
ptactwo wodne na jeziorze pływa...i czarny łabędź,
że to zielona czarownica-nikt nie podejrzewa,
ona patrzy i ciąg dalszy dramatu rozgrywa.
Nocą strzegą pałacyku wysmukłe latarnie
w ich świetle tańczą nimfy i wodne stwory
wszyscy hołd składają podwodnej pannie,
która całusami zamienia w ludzi potwory.
Duchy przeszłości pląsają do rana,
aż grać przestaje wodna orkiestra
jeszcze owady tańczą kankana
w świetle latarń kończy się siesta.
Zielona czarownica przedstawia topielca
ostatnie oklaski grzmią nad jeziorem,
a później cisza w poranek się wwierca,
znika panna z człowiekiem potworem.
Pół ryba, pół człowiek powstał z topielca,
tak chciała okrutna, wodna czarownica
w jaskiniach głębokich nad nim się znęca
więzi w jego ciele część ludzkiego życia!
Władysław Turczuk.