Porzuceni przez miłość
Jaskółki cięły parne powietrze,
chmary motyli kolorami lśniły,
wysokie trawy zapachami kusiły
machając kwiatami na wietrze.
W małym kościółku ślub się odbywa.
Wiecznej miłości płyną przyrzeczenia,
czy się spełnią młodej pary marzenia?
Czy nie zabierze jej zazdrość chciwa.
Oko czasu zapomnieniem zaszło,
już słowo kocham nie zagrało.
Szarą codzienność w zamian dało
- wielkie uczucie na zawsze zgasło.
Miłość wspólnoty już nie zdobi,
gra nienawiścią zabiera swoje...
Wyobcowani - tylko we dwoje,
kłótnie uczuciu kopią groby.
W swoich racjach wyciagają detale
- opowieściami najbliższych straszą.
Ognia złości niczym już nie gaszą;
śladu miłości- pozostały żale.
Echem płyną do obcych dzikie swary,
- gotowe do walki zaciśnięte pięści...
- czekają na cud, że się poszczęści.
To porzuceni przez miłości dary.
Władysław Turczuk