Cóż warty byłby świat bez inności
przez ideały jednostki ustawiony,
wymuszone pałami wartości
w więzieniu uczuć, z prawdą jedyną.
Cóż warty byłby świat bez oklasków
za twórczość, sztukę, wsparcie duchowe,
które w kakofonii obcych wrzasków
z piętnem Kaina giną w potrzasku.
Cóż warty byłby świat nasz bez marzeń
z narzuconym systemem bierności,
bez wzniosłych celów, duchowych wrażeń
gdzie tylko grają "Janka" fujarki.
Cóż warty byłby świat bez miłości
ukrytej wstydliwie na dnie duszy,
bez energii, duchowej radości,
której nie dosięgnie mędrca oko.
Jak można biedolić, długo bez końca,
uczyć się patrzeć na świat kolorowy,
widzieć wyłącznie zaćmienie słońca,
na które człowiek nie ma kagańca.
Władysław Turczuk