Siewca natury, ziarno sieje
- śledzi loty jego,
słońce mocno ziemię grzeje,
nie wróży to nic miłego....
Patrzy zatroskany z góry
- miesza swe ziarna,
aby nie skrzywdzić natury,
która prawie wymarła...
Ziarna są dobrze wybrane,
siane doświadczoną ręką,
czy wyleczę ziemską ranę?
- rozmyśla siewca z męką.
Dlaczego tak się dzieje?
- tkliwie głaszcze ziemię,
ja sieję miłość, nadzieję,
a ona w letargu drzemie...
Siewca natury zbiera plony
- sprawdza, czy dojrzały,
wiele brudu, płacze zmartwiony
- czyste ziarno wydać miały...
Gorzko zapłakał jesienią,
otarł gorycz śniegami zimy,
a kiedy wiosna lśniła zielenią
zrosił ją łzami rzewnymi...
Łzy zatopiły domy i plony
-modlitwą świat rozkwita!
Wielką wiarą lud rozmodlony
z nadzieją Boga wita!
Władysław Turczuk.