Starowina wyzdrowiała,
udzielałem jej pomocy
swą wdziecznością odpłacała
ucząc mnie do późnej nocy.
W starych dziejach zagłębiony,
książek moc mi przeczytała,
poznawałem czas miniony
- inne światy ona znała.
Tak powoli się zmieniałem,
a koledzy wciąż nękali
bo o świecie wiedzę miałem
- czarownikiem mnie nazwali.
Prowadziłem inne życie
- mądrą była czarownicą,
co uczyła nocą skrycie
było moją tajemnicą.
Rozumiałem ból przyrody,
o czym mówią stare drzewa,
kiedy ptaki mają gody,
czy pogodę wiatr wyśpiewa.
Czarownica mnie uczyła,
co ciekawe jest w naturze
godzinami mi mówiła
jak pokonać uczuć burzę.
Wszystko śpiewa swoją mową,
krzyczy głośno, ja pomogę!
Tylko nie patrz na mnie z trwogą
strachem zabić wtedy mogę.
Dużo tam się nauczyłem
- tańczyć też z wiatrami,
nigdy tym się nie chwaliłem
zgodnie z jej radami.
Teraz ciężki wszechświat czekał
- tam czarownic wielka twierdza
on przede mną wciąż uciekał,
księżyc marzeń to potwierdza.
Turczuk