Kiedy bocian gniazdo wił
hen, wysoko na stodole,
dumny bardzo z tego był
gospodarza wróżył dolę.
Szczęścia nie wywróżył wtedy
- źle popatrzył w siną dal,
bo nie wiedział jeszcze kiedy
życie spłodzi wielki żal.
Burzył wicher dom bociana
- nie chciał,aby - on tam żył,
a ten wiedział będzie zmiana,
lecz uparcie gniazdo wił.
Poplątały dzieje losy
rozdzieliły światy dwa
zbierać trzeba życia ciosy,
na nic przyjaźń ich się zda.
Co rok wiosna czas swój ma
bocian o tym dobrze wie,
do drugiego domu gna,
choć Ojczyzna serce rwie.
Człowiek i przyjaciel bocian
wyfrunęli ze swych gniazd
- nigdy nie wyleczą ran,
zabłądzili pośród gwiazd.
Władysław Turczuk