Słońce małą chmurką zakryło swe lico,
promienie słoneczne znikły w bezkresie
pozornego spokoju jezioro swą ciszą
daleko po lesie straszliwą wieść niesie.
Wszystko co żywe zamarło w bezruchu,
Bóg powieką w swoim wszechświecie
zdjęcie zrobił emocji ziemskiego wybuchu,
przypomniał o sobie w wakacyjnym świecie.
Tymczasem wybraniec zielonej czarownicy
pruł mętną otchłań silnymi ramionami,
a pod nim las wodny swoimi pnączami
pętał mu nogi wśród grobowej ciszy.
Lśniące rybki i poważne żółwie z męką
patrzyły ze smutkiem na to bezprawie,
kiedy czarownica swą chłodną ręką
kładła topielca na wodnej murawie.
Podwodne pałace zabiły w swe dzwony
ogłosiły zaręczyny swej groźnej pani,
drżą ze strachu matki, przyszłe żony
o tych, co na wodne żywioły są zdani.
Oj, będzie się działo w podwodnej krainie,
tam jesienią wielkie czarownicy weselisko
-w ludzkim świecie płyną łzy dziewczynie,
uwierzyła w szczęście, które było blisko.
c.d.n
Władysław Turczuk.