Aż do rana
Będzie fajnie, jestem pewny,
dzisiaj grają w nocnym klubie
- trochę razi zapach chlewny,
ale szmerek ten ja lubię.
Łysy jak kolano bramkarz
pierś wydyma swoją dumnie
- naśladuje go barmanka
przy niej "chłopy" stoją tłumnie.
Oj, zadyma dzisiaj będzie
- czarne chmury się zbierają!
Zadymiarzy grupki wszędzie,
starsze panie podszczypują.
Jak zabawa, to zabawa
- Ameryka jest dla byka,
a imprezka dziś ciekawa
disco tańczy "siwa" klika.
Panie głośno już jodłują
- płynie wóda wartko rzeką,
a partnerzy dyskutują,
ich rodziny są daleko...
Już ochota jest na tańce
- huzia więc na "wolne" damy!
Parkiet pełny, a "złamasy"
pasą oczy pań cyckami.
Ale fajnie? - gra orkiestra,
para bucha z drzwi otwartych,
a alkohol burzy, łechta
do awantur w parach zwartych.
Czas zakończyć bal ludowo,
na wesoło czas spędzony,
aktor już nie myśli głową
jest jak nowo narodzony.
Poplątała wóda racje;
- antagonizm narodowy
buchnął żarem w naszą nację,
tłum do bitwy już gotowy.
Przy stolikach awantury,
polityczne tam wybory
- "ochlaptusy" plotą bzdury
pewni swojej wielkiej roli.
Jak zadyma, to zadyma
- czas ją zacząć ostro, godnie!
Gruby wąsacz się nadyma,
"góralskiego" tańczy modnie.
Poplątały mu się nogi,
łokciem trąca go konkurent,
który krzyczy chamie z drogi!
Tak zaczyna się piruet.
Panie drapią zalotników!
- w sukurs idą im partnerzy,
w centrum krewkich samców ryków
damy piszczą jak należy.
Jak zabawa, to zabawa
godnie kończyć ją należy
- policyjna jest obława,
kończą występ" bauerzy".
Władysław Turczuk