Nowe czasy, stary człowiek
tętent życia słychać,
sny on spędza z oczu powiek
nie ma czym oddychać.
Jeszcze plany wielkie snuje
póki ziemia nosi,
wszystko wkoło prowokuje,
może coś uprosi.
To młodzieniec, starca skóra
ostro galopuje,
bo pomaga tu natura
życie mu daruje.
W swej wdzięczności podpowiada
- wszystko jest boskością
Bóg sumienie wyspowiada,
chwila tchnie radością.
Tak przez Boga doświadczony
nigdy nie narzeka,
zły postępek rozgrzeszony
w skórze jest człowieka.
Galopuje swoją drogą
i przeszkody mija
nie splątany myśli trwogą
Boską nić nawija.
Ani śmierci się nie boi
- to go nie obchodzi,
bo wysoko nad nią stoi
wie, że się odrodzi.